7177Wasza ocena

Inna wersja; z dziećmi zamiast niewidomego akordeonisty. Siekiera, motyka, styczeń luty, Niemiec z Włochem gubią buty. Siekiera, motyka, linka, drut, I pan malarz jest kaput. Siekiera, motyka, piłka, szklanka, W nocy nalot, w dzień łapanka. Siekiera, motyka, piłka, gaz, Uciekajmy póki czas. Siekiera, motyka, żandarm, buda, Każdy zwiewa gdzie się uda. Po co siedzieć w cytadeli Albo w jakiejś innej celi. Siekiera, motyka, piłka, deska, Ta ulica Skaryszewska. Siekiera motyka i dwie deski, Już jesteśmy na Skaryszewskiej. Jak tu być i o czym śnić, Hycle nam nie dają żyć. Wszak kultura nie zabrania robić takie polowania. Siekiera motyka, piłka, szklana. W nocy nalot w dzień łapanka. Siekiera motyka, piłka, gwóźdź. Masz górala i me puść. A jak nie masz tysiąć złotych ty wyjeżdżasz na roboty. Siekiera motyka, piłka, linka, Tutaj Kurpy tam Treblinka. Już nie mamy gdzie się skryć, Hycle nam nie dają żyć. Po ulicach gonią wciąż, Patrzą kogo jeszcze wziąć. Bo przecież kultura nie zabrania Robić takie polowania I widocznie z nimi źle Kiedy za nas biorą się. Siekiera, motyka, piłka, alasz. Przegrał wojnę głupi malarz. Siekiera, motyka, piłka nóż. Przegrał wojnę już, już, już. Siekiera, motyka, gaz i prąd Kiedyż oni pójdą stąd. Siekiera, motyka, prąd i gaz, a żeby w was piorun trzasł.