Uwaga, konkurs! Rozdajemy gry Wiedźmin 3: Dziki Gon na PC
Trki, Kody, Cheaty do
Postanowiliśmy rozdać Wam kody na Wiedźmina 3 na PC. Nie chcesz przegapić nowych materiałów? Subskrybuj - kliknij ► http://bit.ly/1cf11i5 Regulamin konkursu: 1. Konkurs rozpoczyna się dokładnie teraz, czyli 21.05.2015 r. 2. Nagrodami w konkursie są trzy kody na grę Wiedźmin 3: Dziki Gon na PC. 3. Konkurs jest organizowany przez Antyweb Sp. z o.o. Sponsorem nagród w konkursie jest Antyweb Sp. z o.o. 4. Ci, którzy podejmą rękawicę, mają czas do czwartku, 28.05.2015 (do północy) na zasubskrybowanie naszego kanału AntywebTV oraz zamieszczenie pod naszym filmem konkursowym na YouTubie komentarza z propozycją misji dodatkowej w grze Wiedźmin 3. Komentarze pod notką na Antywebie nie będą brane pod uwagę. 5.Wszelkie zgłoszenia, zawierające obraźliwe czy też złośliwe teksty/zdjęcia w stosunku do firm, oferujących daną usługę / produkt czy też firm, publikujących oferty będą kasowane. Celem jest dobra zabawa, a nie popis zgryźliwości i złośliwości. 6. Zwycięzcę wybierze Redakcja Antyweb. Jeśli chodzi o kryteria, to liczy się przede wszystkim pomysłowość i fajny efekt końcowy. 7. Zwycięzcy zostaną ogłoszeni 29.05.2015. 8. Wykluczenia z konkursu: Redakcja Antyweb, nasi krewni, jak również pracownicy i współpracownicy Antyweb. 9. Organizatorem konkursu jest Antyweb Sp. z o.o. reprezentowana przez Grzegorza Marczaka i do niego możecie kierować ewentualne reklamacje (na adres grzegorz.marczak@gmail.com) do dwóch tygodni po zakończeniu konkursu.
Komentarze
-
Kiedy będą wyniki?
-
kiedy będą wyniki ?
-
Zadanie: Zemsta najlepiej smakuje na zimno.
Geralt przemierzając las na wyspie Skellige natrafił na chatkę myśliwską.Pomyślał, że myśliwy ma na sprzedaż parę skór, gdyż były mu potrzebne.Na pierwszy rzut oka w
domu nikogo nie było.Rozglądając się po chacie, zauważył jakaś notatkę na biurku.Postanowił ją przeczytać, a brzmiała ona tak:
Zbliża się zima, a ja wciąż nie mam zapasów.Postanowiłem, że wyruszę do lasu, aby zapolować na jelenie.Niestety nie było to takie łatwe.Oddaliłem sie dalej myśląc,że
właśnie tam je znajdę.Napiąłem cięciwę, aż tu nagle usłyszałem przerażający krzyk.Szedłem dalej, a jęki coraz bardziej nasilały się.Wspiąłem się na wzgórze i
zauważyłem jajowatą skałę, a obok niej jaskinie skąd wydobywały się głosy.Pomyślałem, że lepiej stąd wiać i nie mieć z tym nic wspólnego.Postanowiłem, że powiem o tym
zbrojnym, może oni coś na to poradzą.
Ciekawe-pomyślał Geralt-może zajmę się tą sprawą.Wiedźmin, dzięki swymi zdolnościami tropiącymi, ławtwo dotarł do tej samej jaskini, którą widział myśliwy.Był pewny, że
to tu, bo obok znajdowała się jajowata skała.Białowłosy pewnym krokiem wszedł do jaskini.Rozglądał się, aby nic nie przeoczyć.Po chwili Geralt doznał odrażającego
widoku.Na ziemi leżało 5 ciał ustawionych w szeregu.Zbliżył się i ocenił jakie ofiary odniosły rany.Była to ludzka robota, najpierw były torturowane, a potem dopiero
zabijane.Zdziwiło go czemu każda z ofiar miała ciętą ranę od ucha,aż do ust.Tuż obok na ścianie wisiała lista z 5 zakreślonymi imionami.Nagle uslyszał głosy,
szybko schował sie za skałą w najciemniejszym miejscu.Dostrzegł męźczyznę, który ciągnął za sobą związanego czlowieka ubranego w nilfgardzki pancerz.Dodatkowo Geralt
zauważył na twarzy zabójcy tą samą charakterystyczną ranę jakie miały ofiary.Wiedźmin zaczaił się od tyłu i przyparł miecz do jego gardła.Zagroził, że jak zrobi
jakikolwiek ruch w stronę miecza to go poderżnie.Geralt zapytał jako pierwszy:
-Dlaczego to robisz?Na co ci ich śmierć?
-Służyłem w armii Temerskiej, po wygranej bitwie rozbiliśmy obóz,a Nilfgardczycy zatakowali nas.Miałem przy sobie ważne dokumenty, które musiałem dać naszemu
dowódcy-Odrzekł zabójca.Czarni,ogłuszyli mnie i zanieśli do siebie na tortury, abym wydał im gdzie znajdują się te dokumenty-Dodał.
-Widzisz tą bliznę na mojej twarzy, od tego zaczęli tortury-Rzekł twardo Temerczyk.
-Puszczajcie mnie!-wtrącił Nilfgardczyk
-Ten tutaj, torturował mnie, teraz chce zadać mu ten sam ból jaki zadał mnie-wypowiedź zakończył złośliwym uśmieszkiem.A ty co, bedziesz go bronił?
-Nie rozumiem tylko dlaczego ich zabijasz, myślisz że w ten sposób rozwiążesz sprawę.Dajesz zły przykład postawy Temerczyka, a oni tacy nie są-Odpowiedział Geralt.
-Zrób jak uważasz-Odparł zabójca
(Tutaj mamy możliwość zabicia Temerczyka i uwolnienie Nilfgardczyka,albo odejść i pozwolić mu na dalsze morderstwa na Nilfgardczykach)
-Nie pozwolę ci na dalsze morderstwa, musisz za to zginąć, a najlepiej od mojego miecza, będzie szybko, uwierz mi-Powiedział Geralt przyjmując pozycję do walki.
ALBO
-Nie będę się wtrącał, zrób to co uważasz za słuszne-Odpowiedział Geralt. -
Już po północy, więc czas konkursu się skończył. To był ciekawy tydzień, na początku, tworzyłem te zadania, bo chciałem wygrać [dalej chcę ;P ], ale potem spodobało mi się ich pisanie, co by to Geralta mogło spotkać.Tyle rzeczy można jeszcze w tym uniwersum wymyślić, co widać po moich i ponad setce innych wymyślonych przygód w tym świecie. Gratuluję pomysłu na konkurs i oby więcej takich. Właśnie skończyłem oglądać film "Kingsman", więc jako dżentelmen chciałbym powiedzieć, że niech wygrają najlepsi. :)
-
Nazwa misji:
Misja dostepna dopiero po skonczeniu wszystkich misji od krwawego barona
Podczas podróży przez bagna słyszysz nawoływanie o pomoc, podchodzisz żeby zobaczeć co sie stało. Okazuje sie że to Stefan, jedna z osób która walczyła z tobą i baronem na bagnach. Stefan opowiada ci co sie stało (został zraniony przez co stracił przytomność i kiedy się obudził nikogo juz nie było), prosi cię także o pomoc z dostaniem sie do domu.
Decyzja: Zostawić go na śmierć(wyjście z questa)/Pomoc
Kładziesz go na koniu i razem wracacie do posiadłości Barona, w trakcie podróży decydujesz sie że po powrocie sprawdzisz jego rane gdyż sprawia wrażenie niezwyczajnej. Wprowadzasz go do posiadłości Barona i sprawdzasz jego rany, dowiadujesz sie dzieki temu ze rana jest skażona i jedyną odtrutke na tego typu skażenie można stworzyć z lodowego goździka które rosną tylko na niektórych górach w Skellige. W momencie kiedy próbujesz wytłumaczyć mężczyźnie sytuacje do pokoju wbiega jego żona szczęśliwa z powodu powrotu uznanego za zmarłego męża. Zanim zdążasz przerwać spotkanie małżonków żona mówi mężowi że od 3 dni nie mogą znaleść Miry, ich córki. Stefan bez zawachania prosi cię o znalezienie Miry, problemem jest brak pieniędzy lecz oferuje za to informacje o zakopanym skarbie na północ od Oxenfurtu.
Decyzja: Szukać córke/Znaleźć materiały do stworzenia odtrutki dla Stefana
Po wybraniu opcji znalezienia córki:
Dostajesz informacje w którym domu w mieście mieszka Stefan z rodziną, idziesz tam i z tamtego miejsca po śladach szukasz dziewczynki. Po drodze na zachód od miasta zauważasz ślady które prawdopodobnie są śladami trolli a ślady dziewczynki znikają. Po chwili docieraż do jaskini która prawdopodobnie zamieszkana jest przez trolle. Po przeszukaniu pierwszej części jaskini zauważasz kości które należały do dziecka, podnosisz z nich złoty medalion z krukiem. Zwiedzając dalej jaskinie docieraż w końcu do pomieszczenia z trollami i zauważasz w tyle dziewczynke.
Pytasz sie trolli czemu ją porwali a oni odpowiadają że sama chciała z nimi przyjść pograć w karty. Pytasz się czy mogą ją puścić do domu, trolle nie zgadzają się.
Decyzja: Zagrać w gwent o Mire/Zabić trolle(Mira w trakcie walki wystraszy się i zacznie uciekać, trzeba będzie jej szukać i pomóc jej gdy natknie się na watache wilków)
Po powrocie do posiadłości barona z Mirą dowiadujesz się od żony Stefana że przechodny kupiec posiadał ze sobą w potrzebne składniki do odtrutki i proszą cie o jej stworzenie.
Po stworzeniu odtrutki idziesz z nią do Stefana lecz przy drzwiach zastajesz jego żone która zapłakana tłumaczy że mąż już zginął. Ostatnią jego wolą była informacja o tym gdzie szukać skarbu dla ciebie oraz podziekowania za lata współpracy od Barona. Może to dobrze że nie dowiedział się o samobójstwie Barona.
Po wybraniu opcji stworzenia odtrutki:
Rodzice nie przyjmują tego za dobrze, Stefan mówi że nie obchodzi go jego życie gdy jego córka jest w niebezpieczeństwie. Wynajmują do jej znalezienia łowce.
Jeśli chodzi o ciebie to ze znalezieniem materiałów nie ma problemu, albo znajdujesz go w poblizu góry w Skellige lub u jakiegoś vendora. Po powrocie z gotową odtrutka dowiadujesz się że łowca znalazł tylko kości Miry. Wychodząc zauważasz łowce i przykłówa twoją uwage jego złoty medialion z krukiem. Stefan po zażyciu preparatu przeżywa lecz popełnia samobójstwo na tym samym drzewie co Baron. -
Las, noc. Nagle słychać wolanie "Geralt... Geralt" - kobiecy głos. Wiedźmin podąża za głosem i po jakimś czasie ukazuje mu się postać, ale gdy chce się do niej zbliżyć, drogę zagradza mu potwór - wielgachna krzyżówka wilka z dzikiem pokryta łuskami/gadzią skórą. Wywiązuje się walka, ale potwora nie da się zabić - leczy się. Nastaje świt - dziewczyna i potwór znikają. Geralt zasięga języka w okolicy. Okazuje się, ze jedyny sposób na zabicie potwora, to zgładzenie kobiety. Ale nie jest to łatwe, bo potwór jej broni, trzeba więc to odpowiednio zaplanować...
-
Miejsce: Novigrad, Ziemia niczyja
Misja: Potomkowie zabójcy Szczurów
Minęło już wiele lat od czasu gdy Leo Bonhart – łowca nagród – zabił grupę Szczurów oszczędzając tylko Ciri. Sama Ciri wyrównując rachunki ze swoim byłym oprawcą, nie przewidziała jednak, że po jego śmierci jej dramat się nie skończy, a jego potomkowie będą szukali zemsty. Zemsty o tyle perfidnej, że pośrednim środkiem do jej wymierzenia będzie porwanie Yennefer, którą Ciri na pewno będzie chciała uratować.
Geralt, po wykonaniu ostatniego zlecenia postanowił odpocząć w Novigradzie, jednak nie dane będzie mu cieszyć się nagrodą. Na wieść o porwaniu Yennefer wyrusza bez zwłoki mając nadzieje, że zdąży znaleźć Ciri, która zmierza ku niechybnej zasadzce.
Już podczas podróży okazuje się, że samo zlecenie było częścią starannie ułożonego plany mającego na celu zemstę na osobach, które przetrwały masakrę na zamku Stygga.
Czy uratowanie Yen i pokonanie dzieci Leo Bonharta rozwiążę problem Ciri? Kto jest pomysłodawcą tak sprytnie uknutego spisku? Czy pomimo wszelkich dowodów wskazujących na rodzinę Barona z Casadei, to właśnie oni są pomysłodawcami całego planu, a może stoi za nim ktoś jeszcze?
Sama przygoda jest połączeniem wydarzeń przedstawionych przez A. Sapkowskiego z wydarzeniami zmyślonymi. Leo Bonhart był jednym z nielicznych osób, które mogły się powiedzieć, że zabiły wiedźmina - a przy okazji wzmianka o nim pojawiła się w grze. On sam miał medaliony poległych z jego ręki wiedźminów z trzech różnych szkół - wilka, gryfa i kota – a więc jego umiejętności są niepodważalne.
Samo zadanie, w zależności od możliwości producentów oferowałoby wypuszczenie rozszerzenia na poziomie kilkunastugodzinnego DLC – za rodzeństwem stoi ktoś, kto nimi kieruje i tak naprawdę to on jest głównym oponentem - lub długiego questa, który kończy się gdy pomagamy Ciri odbić Yennefer oraz eliminujemy zagrożenie ze strony dzieci Bonharta. -
Misja: Złoty Kufel
Geralt i Jaskier przybywają do Akademii Oxenfurtu na Oxennalia. Częścią studenckiego festiwalu jest konkurs bardów, którego zwycięzca dostaje miano Króla Bardów i samonapełniający się Złoty Kufel . Jaskier pojawia się w mieście, ponieważ został jurorem jako jeden z najsławniejszych poetów.
Przed bramą prowadzącą na teren Akademii stoją osiłkowie i konfiskują niebezpieczne przedmioty. Gdy Geralt i Jaskier podchodzą do nich, jeden z osiłków zatrzymuje ich.
Osiłek: „Stać i zdać broń”.
Geralt: „A kto prosi?”
Osiłek: „Bowryj. Nie cwaniakuj dziadku, tylko wykładaj żelazo na stół”.
Jaskier szeptem: „Sądząc po twarzy, Bowryj nie bez powodu nosi to imię”.
Geralt i Jaskier zdają broń i wchodzą na kampus akademii. Zabawa trwa w najlepsze. Jaskier poleca Geraltowi oxenfurcki sznyt, ulubione danie studentów, zwłaszcza w czasie festiwalowej najebki. Wszędzie słychać śpiewy i muzykę. Wszyscy udają się na konkurs. Jaskier idzie do stołu jurorów, który jest po jednej stronie sceny. Po drugiej stronie stoi Złoty Kufel – pierwsza nagroda.
Geralt zostaje w tłumie. Konkurs się rozpoczyna.
Jeden ze stojących obok Geralta studentów mówi: „Konkurs jak co roku prowadzi Szamil Dudziok. Straszny pedant, ale kocha studentki”.
Geralt: „A studentki jego?”
Szamil Dudziok wita publiczność i przedstawia jury, uczestników oraz nagrodę.
Student: „W zeszłym roku wygrała baba z brodą. Ciekawe, kto wygra tym razem”.
Pierwszy uczestnik – Janko Muzykant śpiewa:
"W piecu płono drwa
Złoto migoce ogień
Nie ma na to mocy
Gore i siostra, matka nie pomoże"
Drugi uczestnik – Jankiel:
"Ostatni zajazd na żytnią
Przydałby się jeszcze kielich
Nim wypijem wszystko
Będziemy weseli"
Trzeci uczestnik – Żądlik:
„Czy pamiętasz mnie,
Jak chodziliśmy
Po polach blekotu
Możesz słyszeć to w mej obcej mowie
Jestem Nilfgardczykiem w Oxenfurcie”
Po występach w czasie krótkiej przerwy spity Jaskier mówi do Geralta: „No nie ma na kogo głosować”.
Geralt też ze studentem nieźle dają w palnik.
Student: „Czy to był Jaskier?! Nienawidzę harpisyna! Uwalił mnie na pierwszym roku”.
Geralt: „Pij, nie biadol”.
Szamil Dudziok ogłasza: „Werdyktem jury zwycięzcą i Królem Bardów zostaje” (Fanfary) „Janko Muzykant!”. Szał tłumów.
Student: „No tak, ckliwa histeryjka i od razu został królem”.
Czas na wręczenie nagrody, ale Kufla nie ma. Zamieszanie, panika. Jaskier pijany deklaruje się, że odnajdzie Kufel. Przybiega do Geralta.
Jaskier: „Odnajdziemy ten kufel”.
Geralt: „Jaskier, co Ty masz za pazuchą?”
Jaskier wyciąga Złoty Kufel, Geralt patrzy na niego.
Jaskier: „No co? Darmowa gorzała!”. Bierze łyk.
W tym momencie rozlega się potężny wybuch.
Geralt: „Co do diaska?”
Po chwili w powietrzu czuć potężny smród kloaki.
Wszyscy ruszają w stronę pola z wygódkami. Jedna z nich jest zupełnie roztrzaskana a pozostałe dookoła obryzgane... no cóż, gównem. Z wielkiej plamy brązowej mazi wstaje postać. Przeciera twarz, to Janko Muzykant. Z tłumu słychać śmiech, komentarze: „Prawdziwy Sznyt pali dwa razy”, „kolejny król zleciał z tronu”, „dlatego jestem za tradycyjnym chadzaniem za krzaczek”.
Geralt podchmielony, złośliwie do Jaskra: „Jaskier, może mu pomożesz się pozbierać, co?”
Jaskier: „Sztuka obroni się sama”.
Geralt i Jaskier postanawiają pójść za śmierdzącym tropem i dowiedzieć się, kto stoi za „zamachem stanu”. Na placu zostało trzech studentów pobudzonych działaniem Fisstechu. Geralt i Jaskier zaczynają dochodzenie od nich. Studenci pletą trzy po trzy o tym, że w wygódce powstał teleport pomiędzy światami równoległymi, że tak musi wyglądać nieudana przeprawa między wymiarami. Jaskier przytomnie stwierdza, że coś tu śmierdzi. Studenci w końcu zdradzają, że jest tu taki jeden dowcipniś Yesse, który ma talent kulinarny, a kuchnię w kanałach.
Geralt postanawia ruszyć do kanałów, a Jaskier stwierdza, że gównem się brzydzi, ale i tak jest w nim już po uszy, więc trudno, czego się nie robi dla sztuki – to z pewnością będzie piękna ballada.
W drodze do kanałów zaczepiają ich dwie wstawione studentki i proponują butelkę wina z Toussaint w ich stancji. Jaskier od razu stwierdza, że to dużo lepszy materiał na balladę i w zgodzie z najnowszym, empirystycznym nurtem w sztuce, a on jako jego twórca ma obowiązek rozwijać i przekazywać młodym studentkom najważniejsze założenia. Razem stworzą manifest, który rano obudzi świat do nowych, poetyckich uniesień.
Geralt ma wybór. Może wybrać współtworzenie manifestu a zwłaszcza uniesienia lub podążyć za tajemnicą eksplodujących ekskrementów.
Jeśli Geralt wybierze studentki, pójdą do nich i zabalują do rana, czego konsekwencją będzie potężny kac poranny i koniec misji zakończony porażką, choć przyjemnie.
Jeśli Geralt i Jaskier pozostaną przy śledztwie w śliskiej sprawie wielkiego wybuchu, studentki zaproponują im lufę temreskiej żytniej na rozchodniaczka. Gdy się rozejdą, Jaskier zauważy, że zniknął mu Złoty Kufel. Poeta natychmiast zaczyna lametnować i posądzać podstępne studentki o bujnych walorach i krągłych wdziękach o kradzież, zaczyna halucynować i mówi, że widzi tańczący krzak, który mu śpiewa „miałeś, Jaskier, Złoty Kufel, oddałbyś go za dupę”, Geralt Jaskrowi ucina: „Nie upuść czapki, Jaskier, nie upuść czapki”. Schodzą do podziemi drzwiami, które wskazały im studentki. Tam widzą długą kolejkę studentów czekających do toalety. Niektórzy mają mąkę pod nosami. Geralt pyta którędy do Yessego.
Student z mąką pod nosem odpowiada: „Na końcu kolejki, wszyscy tu czekamy”.
Geralt: „Bo w ryj!”.
Student: „Dobra, dobra, tylko go nie wołaj! Jak mówiłem, Yesse jest w sralni na końcu kolejki”.
Wchodzą do toalety, ale tam droga się kończy. Nie ma przejścia dalej. Jaskier wchodząc, ślizga się na żółtej mazi, wali stopą o wystający z posadzki kamień i syczy z bólu. Jeden z kibli się zapada i przekształca w przejście.
Wchodzą do pracowni Yessego.
Yesse: „Kto was wpuścił?”
Geralt: „Nie pieprz, Yesse. Gadaj, co to za zabawa z wygódką i czemu tu tak śmierdzi?”
Yesse: „Hehehe, niezły pokaz fajerwerków, co?”
Jaskier: „Dupy nie urywa”
Geralt: „Janko może być innego zdania”.
Yesse: „Jedna mała petarda we współpracy z całym tym gazem. Mieszanka wybuchowa. Ale panowie, nie będziem gadać o suchym pysku”. Polewa kielony Temerskiej Żytniej. Po kilku głębszych objaśnia. „Panowie, spotkaliście najlepszego na świecie kucharza. Powstaje tu piekielnie dobry towar. Nikomu tego nie mówię, ale wy jesteście dla mnie jak bracia, więc zdradzę wam, z czego syntezuję mój doskonały fisstech”.
Geralt: „Fisstech?”
Jaskier: „To po to stały tu te ćpuny”
Yesse niezrażony: „Sekretny składnik to ususzony, sproszkowany kał. Dzięki odpowiedniej destylacji mieszanki ziół i zeschniętych fekaliów pozwala wysyntetyzować najczystszy fisstech. Nie żaden złoty, nie niebieski, jak wydaje się temu kretynowi Heisenbergowi”.
Jaskier: „Geralt, niedobrze mi”
Geralt: „Chodźmy stąd i spróbujmy o tym zapomnieć”
Jaskier: „Gdybym tylko miał mój kufel”
Yesse: „Panowie, widzę, żeście wrażliwi. Weźcie na drogę mój domowy bimber”
Jaskier i Geralt wychodzą czym prędzej z pracowni i kanałów. Wypijają duszkiem bimber, wolą nie pytać o jego skład. O dziwo rano budzą się w pełni wypoczęci, choć w ich głowach pozostało nieprzyjemne wspomnienie zeszłonocnych odkryć.
Zadanie zakończone sukcesem i niesmakiem. -
Zadanie: Zemsta najlepiej smakuje na zimno.
Geralt przemierzając las na wyspie Skellige natrafił na chatkę myśliwską.Pomyślał, że myśliwy ma na sprzedaż parę skór, gdyż były mu potrzebne.Na pierwszy rzut oka w
domu nikogo nie było.Rozglądając się po chacie, zauważył jakaś notatkę na biurku.Postanowił ją przeczytać, a brzmiała ona tak:
Zbliża się zima, a ja wciąż nie mam zapasów.Postanowiłem, że wyruszę do lasu, aby zapolować na jelenie.Niestety nie było to takie łatwe.Oddaliłem sie dalej myśląc,że
właśnie tam je znajdę.Napiąłem cięciwę, aż tu nagle usłyszałem przerażający krzyk.Szedłem dalej, a jęki coraz bardziej nasilały się.Wspiąłem się na wzgórze i
zauważyłem jajowatą skałę, a obok niej jaskinie skąd wydobywały się głosy.Pomyślałem, że lepiej stąd wiać i nie mieć z tym nic wspólnego.Postanowiłem, że powiem o tym
zbrojnym, może oni coś na to poradzą.
Ciekawe-pomyślał Geralt-może zajmę się tą sprawą.Wiedźmin, dzięki swymi zdolnościami tropiącymi, ławtwo dotarł do tej samej jaskini, którą widział myśliwy.Był pewny, że
to tu, bo obok znajdowała się jajowata skała.Białowłosy pewnym krokiem wszedł do jaskini.Rozglądał się, aby nic nie przeoczyć.Po chwili Geralt doznał odrażającego
widoku.Na ziemi leżało 5 ciał ustawionych w szeregu.Zbliżył się i ocenił jakie ofiary odniosły rany.Była to ludzka robota, najpierw były torturowane, a potem dopiero
zabijane.Zdziwiło go czemu każda z ofiar miała ciętą ranę od ucha,aż do ust.Tuż obok na ścianie wisiała lista z 5 zakreślonymi imionami.Nagle uslyszał głosy,
szybko schował sie za skałą w najciemniejszym miejscu.Dostrzegł męźczyznę, który ciągnął za sobą związanego czlowieka ubranego w nilfgardzki pancerz.Dodatkowo Geralt
zauważył na twarzy zabójcy tą samą charakterystyczną ranę jakie miały ofiary.Wiedźmin zaczaił się od tyłu i przyparł miecz do jego gardła.Zagroził, że jak zrobi
jakikolwiek ruch w stronę miecza to go poderżnie.Geralt zapytał jako pierwszy:
-Dlaczego to robisz?Na co ci ich śmierć?
-Służyłem w armii Temerskiej, po wygranej bitwie rozbiliśmy obóz,a Nilfgardczycy zatakowali nas.Miałem przy sobie ważne dokumenty, które musiałem dać naszemu
dowódcy-Odrzekł zabójca.Czarni,ogłuszyli mnie i zanieśli do siebie na tortury, abym wydał im gdzie znajdują się te dokumenty-Dodał.
-Widzisz tą bliznę na mojej twarzy, od tego zaczęli tortury-Rzekł twardo Temerczyk.
-Puszczajcie mnie!-wtrącił Nilfgardczyk
-Ten tutaj, torturował mnie, teraz chce zadać mu ten sam ból jaki zadał mnie-wypowiedź zakończył złośliwym uśmieszkiem.A ty co, bedziesz go bronił?
-Nie rozumiem tylko dlaczego ich zabijasz, myślisz że w ten sposób rozwiążesz sprawę.Dajesz zły przykład postawy Temerczyka, a oni tacy nie są-Odpowiedział Geralt.
-Zrób jak uważasz-Odparł zabójca
(Tutaj mamy możliwość zabicia Temerczyka i uwolnienie Nilfgardczyka,albo odejść i pozwolić mu na dalsze morderstwa na Nilfgardczykach)
-Nie pozwolę ci na dalsze morderstwa, musisz za to zginąć, a najlepiej od mojego miecza, będzie szybko, uwierz mi-Powiedział Geralt przyjmując pozycję do walki.
ALBO
-Nie będę się wtrącał, zrób to co uważasz za słuszne-Odpowiedział Geralt.
Zadanie: ZEmsta najlepiej smakuje na zimno.
Geralt przemierzając las na wyspie Skellige natrafił na chatkę myśliwską.Pomyślał, że myśliwy ma na sprzedaż parę skór, gdyż były mu potrzebne.Na pierwszy rzut oka w
domu nikogo nie było.Rozglądając się po chacie, zauważył jakaś notatkę na biurku.Postanowił ją przeczytać, a brzmiała ona tak:
Zbliża się zima, a ja wciąż nie mam zapasów.Postanowiłem, że wyruszę do lasu, aby zapolować na jelenie.Niestety nie było to takie łatwe.Oddaliłem sie dalej myśląc,że
właśnie tam je znajdę.Napiąłem cięciwę, aż tu nagle usłyszałem przerażający krzyk.Szedłem dalej, a jęki coraz bardziej nasilały się.Wspiąłem się na wzgórze i
zauważyłem jajowatą skałę, a obok niej jaskinie skąd wydobywały się głosy.Pomyślałem, że lepiej stąd wiać i nie mieć z tym nic wspólnego.Postanowiłem, że powiem o tym
zbrojnym, może oni coś na to poradzą.
Ciekawe-pomyślał Geralt-może zajmę się tą sprawą.Wiedźmin, dzięki swymi zdolnościami tropiącymi, ławtwo dotarł do tej samej jaskini, którą widział myśliwy.Był pewny, że
to tu, bo obok znajdowała się jajowata skała.Białowłosy pewnym krokiem wszedł do jaskini.Rozglądał się, aby nic nie przeoczyć.Po chwili Geralt doznał odrażającego
widoku.Na ziemi leżało 5 ciał ustawionych w szeregu.Zbliżył się i ocenił jakie ofiary odniosły rany.Była to ludzka robota, najpierw były torturowane, a potem dopiero
zabijane.Zdziwiło go czemu każda z ofiar miała ciętą ranę od ucha,aż do ust.Tuż obok na ścianie wisiała lista z 5 zakreślonymi imionami.Nagle uslyszał głosy,
szybko schował sie za skałą w najciemniejszym miejscu.Dostrzegł męźczyznę, który ciągnął za sobą związanego czlowieka ubranego w nilfgardzki pancerz.Dodatkowo Geralt
zauważył na twarzy zabójcy tą samą charakterystyczną ranę jakie miały ofiary.Wiedźmin zaczaił się od tyłu i przyparł miecz do jego gardła.Zagroził, że jak zrobi
jakikolwiek ruch w stronę miecza to go poderżnie.Geralt zapytał jako pierwszy:
-Dlaczego to robisz?Na co ci ich śmierć?
-Służyłem w armii Temerskiej, po wygranej bitwie rozbiliśmy obóz,a Nilfgardczycy zatakowali nas.Miałem przy sobie ważne dokumenty, które musiałem dać naszemu
dowódcy-Odrzekł zabójca.Czarni,ogłuszyli mnie i zanieśli do siebie na tortury, abym wydał im gdzie znajdują się te dokumenty-Dodał.
-Widzisz tą bliznę na mojej twarzy, od tego zaczęli tortury-Rzekł twardo Temerczyk.
-Puszczajcie mnie!-wtrącił Nilfgardczyk
-Ten tutaj, torturował mnie, teraz chce zadać mu ten sam ból jaki zadał mnie-wypowiedź zakończył złośliwym uśmieszkiem.A ty co, bedziesz go bronił?
-Nie rozumiem tylko dlaczego ich zabijasz, myślisz że w ten sposób rozwiążesz sprawę.Dajesz zły przykład postawy Temerczyka, a oni tacy nie są-Odpowiedział Geralt.
-Zrób jak uważasz-Odparł zabójca
(Tutaj mamy możliwość zabicia Temerczyka i uwolnienie Nilfgardczyka,albo odejść i pozwolić mu na dalsze morderstwa na Nilfgardczykach)
-Nie pozwolę ci na dalsze morderstwa, musisz za to zginąć, a najlepiej od mojego miecza, będzie szybko, uwierz mi-Powiedział Geralt przyjmując pozycję do walki.
ALBO
-Nie będę się wtrącał, zrób to co uważasz za słuszne-Odpowiedział Geralt. -
Zadanie: Zemsta najlepiej smakuje na zimno. Geralt przemierzając las na wyspie Skellige natrafił na chatkę myśliwską.Pomyślał,że myśliwy ma na sprzedaż parę skór, gdyż były mu potrzebne.Na pierwszy rzut oka w domu nikogo nie było.Rozglądając się po chacie, zauważył jakaś notatkę na biurku.Postanowił ją przeczytać, a brzmiała ona tak: Zbliża się zima, a ja wciąż nie mam zapasów. Postanowiłem, że wyruszę do lasu, aby zapolować na jelenie.Niestety nie było to takie łatwe.Oddaliłem się dalej myśląc,że właśnie tam je znajdę.Napiąłem cięciwę, aż tu nagle usłyszałem przerażający krzyk.Szedłem dalej, a jęki coraz bardziej nasilały się.Wspiąłem się na wzgórze i zauważyłem jajowatą skałę, a obok niej jaskinie skąd wydobywały się głosy.Pomyślałem, że lepiej stąd wiać i nie mieć z tym nic wspólnego.Postanowiłem, że powiem o tym zbrojnym, może oni coś na to poradzą. Ciekawe-pomyślał Geralt - może zajmę się tą sprawą.Wiedźmin, dzięki swymi zdolnościami tropiącymi, łatwo dotarł do tej samej jaskini, którą widział myśliwy.Był pewny, że to tu, bo obok znajdowała się jajowata skała.Białowłosy pewnym krokiem wszedł do jaskini.Rozglądał się, aby nic nie przeoczyć.Po chwili Geralt doznał odrażającego widoku.Na ziemi leżało 5 ciał ustawionych w szeregu.Zbliżył się i ocenił jakie ofiary odniosły rany.Była to ludzka robota, najpierw były torturowane, a potem dopiero zabijane.Zdziwiło go czemu każda z ofiar miała ciętą ranę od ucha,aż do ust.Tuż obok na ścianie wisiała lista z 5 zakreślonymi imionami.Nagle usłyszał głosy, szybko schował się za skałą w najciemniejszym miejscu.Dostrzegł mężczyznę, który ciągnął za sobą związanego człowieka ubranego w nilfgaardzki pancerz.Dodatkowo Geralt zauważył na twarzy zabójcy tą samą charakterystyczną ranę jakie miały ofiary.Wiedźmin zaczaił się od tyłu i przyparł miecz do jego gardła.Zagroził, że jak zrobi jakikolwiek ruch w stronę miecza to go poderżnie.Geralt zapytał jako pierwszy: -Dlaczego to robisz? Na co ci ich śmierć? -Służyłem w armii Temerskiej, po wygranej bitwie rozbiliśmy obóz,a Nilfgaardczycy zaatakowali nas.Miałem przy sobie ważne dokumenty, które musiałem dać naszemu dowódcy-Odrzekł zabójca.Czarni,ogłuszyli mnie i zanieśli do siebie na tortury, abym wydał im gdzie znajdują się te dokumenty-Dodał. -Widzisz tą bliznę na mojej twarzy, od tego zaczęli tortury-Rzekł twardo Temerczyk. -Puszczajcie mnie!-wtrącił Nilfgaardczyk -Ten tutaj, torturował mnie, teraz chce zadać mu ten sam ból jaki zadał mnie-wypowiedź zakończył złośliwym uśmieszkiem.A ty co, będziesz go bronił? -Nie rozumiem tylko dlaczego ich zabijasz, myślisz że w ten sposób rozwiążesz sprawę.Dajesz zły przykład postawy Temerczyka, a oni tacy nie są-Odpowiedział Geralt. -Zrób jak uważasz-Odparł zabójca (Tutaj mamy możliwość zabicia Temerczyka i uwolnienie Nilfgaardczyka,albo odejść i pozwolić mu na dalsze morderstwa na Nilfgaardczykach) -Nie pozwolę ci na dalsze morderstwa, musisz za to zginąć, a najlepiej od mojego miecza, będzie szybko, uwierz mi-Powiedział Geralt przyjmując pozycję do walki. ALBO -Nie będę się wtrącał, zrób to co uważasz za słuszne-Odpowiedział Geralt.
-
Wezmę udział w konkursie
-
Zadanie: Zemsta najlepiej smakuje na zimno.
Geralt przemierzając las na wyspie Skellige natrafił na chatkę myśliwską.Pomyślał,że myśliwy ma na sprzedaż parę skór, gdyż były mu potrzebne.Na pierwszy rzut oka w
domu nikogo nie było.Rozglądając się po chacie, zauważył jakaś notatkę na biurku.Postanowił ją przeczytać, a brzmiała ona tak:
Zbliża się zima, a ja wciąż nie mam zapasów. Postanowiłem, że wyruszę do lasu, aby zapolować na jelenie.Niestety nie było to takie łatwe.Oddaliłem się dalej myśląc,że
właśnie tam je znajdę.Napiąłem cięciwę, aż tu nagle usłyszałem przerażający krzyk.Szedłem dalej, a jęki coraz bardziej nasilały się.Wspiąłem się na wzgórze i
zauważyłem jajowatą skałę, a obok niej jaskinie skąd wydobywały się głosy.Pomyślałem, że lepiej stąd wiać i nie mieć z tym nic wspólnego.Postanowiłem, że powiem o tym
zbrojnym, może oni coś na to poradzą.
Ciekawe-pomyślał Geralt - może zajmę się tą sprawą.Wiedźmin, dzięki swymi zdolnościami tropiącymi, łatwo dotarł do tej samej jaskini, którą widział myśliwy.Był pewny, że
to tu, bo obok znajdowała się jajowata skała.Białowłosy pewnym krokiem wszedł do jaskini.Rozglądał się, aby nic nie przeoczyć.Po chwili Geralt doznał odrażającego
widoku.Na ziemi leżało 5 ciał ustawionych w szeregu.Zbliżył się i ocenił jakie ofiary odniosły rany.Była to ludzka robota, najpierw były torturowane, a potem dopiero
zabijane.Zdziwiło go czemu każda z ofiar miała ciętą ranę od ucha,aż do ust.Tuż obok na ścianie wisiała lista z 5 zakreślonymi imionami.Nagle usłyszał głosy,
szybko schował się za skałą w najciemniejszym miejscu.Dostrzegł mężczyznę, który ciągnął za sobą związanego człowieka ubranego w nilfgaardzki pancerz.Dodatkowo
Geralt
zauważył na twarzy zabójcy tą samą charakterystyczną ranę jakie miały ofiary.Wiedźmin zaczaił się od tyłu i przyparł miecz do jego gardła.Zagroził, że jak zrobi
jakikolwiek ruch w stronę miecza to go poderżnie.Geralt zapytał jako pierwszy:
-Dlaczego to robisz? Na co ci ich śmierć?
-Służyłem w armii Temerskiej, po wygranej bitwie rozbiliśmy obóz,a Nilfgaardczycy zaatakowali nas.Miałem przy sobie ważne dokumenty, które musiałem dać naszemu
dowódcy-Odrzekł zabójca.Czarni,ogłuszyli mnie i zanieśli do siebie na tortury, abym wydał im gdzie znajdują się te dokumenty-Dodał.
-Widzisz tą bliznę na mojej twarzy, od tego zaczęli tortury-Rzekł twardo Temerczyk.
-Puszczajcie mnie!-wtrącił Nilfgaardczyk
-Ten tutaj, torturował mnie, teraz chce zadać mu ten sam ból jaki zadał mnie-wypowiedź zakończył złośliwym uśmieszkiem.A ty co, będziesz go bronił?
-Nie rozumiem tylko dlaczego ich zabijasz, myślisz że w ten sposób rozwiążesz sprawę.Dajesz zły przykład postawy Temerczyka, a oni tacy nie są-Odpowiedział Geralt.
-Zrób jak uważasz-Odparł zabójca
(Tutaj mamy możliwość zabicia Temerczyka i uwolnienie Nilfgaardczyka,albo odejść i pozwolić mu na dalsze morderstwa na Nilfgaardczykach)
-Nie pozwolę ci na dalsze morderstwa, musisz za to zginąć, a najlepiej od mojego miecza, będzie szybko, uwierz mi-Powiedział Geralt przyjmując pozycję do walki.
ALBO
-Nie będę się wtrącał, zrób to co uważasz za słuszne-Odpowiedział Geralt. -
Misja: Kupiec w opałach.
Nie daleko Wyzimy spotykamy kupca Declan Leuvaarden, który rozpacza z powodu swojego problemu. Mianowicie mówi nam, że został okradziony. Wracał właśnie z Mariboru, w którym licytował bardzo rzadkie kryształy. Żali się nam, że wydał połowę swojego dorobku na nie i nie jest w stanie pogodzić się ze stratą swoich drogocennych kamieni. Geralt wypytuje o złodziei i dowiaduje się od Declana, że ukradli mu je Scoiatel i wskazuje kierunek, w który uciekli. Wiedźmin rusza w stronę wiewiórek i gdy w końcu znajduje jaskinie, w której ukrywają się Scoiatel razem z łupem, próbuje porozumieć się z dowodzącym małą grupką rabusiów. Geralt ma do wyboru: Zaatakowanie złodziei lub wysłuchanie wytłumaczeń wiewiórek. Gdy zdecydujemy się wysłuchać dowódcy, powiem nam on, że okradli Declana Leuvaardena, ponieważ gdy 3 dni temu spotkał w lesie rannego elfa, który błagał o pomoc złamania nogi, kupiec myśląc, że nikt go nie obserwuje wyciągnął nóż i go zabił. Wracając do Declana ( jak zdecydowaliśmy się nie zabijać Scoiatel ) mamy do wyboru: Zabić Declana, Podstępem zaprowadzić go do wspomnianych Scoiatel lub wytłumaczyć mu dlaczego go okradli i odejść. -
Misja: Wielbicielka mody
Wiedźmin oraz Yennefer spotykają na swojej drodze kobietę, która prosi ich o przyniesienie skóry potworów z różnych zakątków kraju. Zastrzega, że mają być one w jak najlepszym stanie i po 3 sztuki z każdego rodzaju. Wiedźmin musi zdobyć skóry: wilkołaka, biesa, utopca, kotołaka, harpii i przynieść je nieznajomej. Po zdobyciu skór, kobieta szyje sobie futra, wynagradzając Gerlatowi rękawicami z wilkołaka. Po wykonaniu zadania, kobieta prosi go o jeszcze więcej skór, tym razem z psów. Geralt może odmówić lub podjąć się zadania. Nagrodą jest szal dla Yennefer. -
"I powiem byś wróciła do mnie"
Miejsce rozpoczęcia: małe miasteczko
Początek: Karczma
Geralt zostaje wyrwany ze snu w środku nocy głośną rozmową karczmarza z nieznanym człowiekiem. Nieznajomy upiera się by obudzić wiedźmina.
Nieznajomym okazuje się jubiler, na dokładkę mag niskiego poziomu. Wiedźmin jest dla niego jedyną nadzieją w odnalezieniu zaginionej córki Esmy.
Po przyjęciu zlecenia wiedźmin sprawdza kamienicę jubilera.
W pokoju córki znajduje listy miłosne do M. Po rozmowie z gosposią dowiaduje się, że Esma dopytywała o miejsce zwane Domem Karmory. Tajemnicą poliszynela jest to, że Dom ten jest miejscem schadzek - połączeniem ekskluzywnego burdelu z palarnią czarnego lotosu.
Dom Karmory
Niczym nie wyróżniająca się z pozoru kamienica, jedynie delikatne dźwięki muzyki i subtelny słodko mdły zapach mogą zwrócić uwagę. Tuż obok znajduje sie sklep z eliksirami i perfumami.
Osiłek pilnujący drzwi wpuści wiedźmina tylko za dość wygórowaną opłatą.
Właścicielka przybytku kojarzy córkę jubilera, jednak twardo zasłania się tajemnica zawodową i nie udziela żadnych więcej informacji.
Geralt ma dwie możliwości uzyskania dalszych kluczowych informacji.
A. Może udać się do alkowy z jedną z kurtyzan i udowodnić, że nawet pod wpływem czarnego lotosu jest w stanie zadowolić profesjonalistkę, a ta w rewanżu szepnie parę słów i zaprowadzi do pokoju, gdzie bywała córka jubilera.
B. Może spróbować szantażu właścicielki co skończy się walką z ochroną Domu. W tym wypadku zostaje ogłuszony i wyrzucony na bruk. Nie może dostać się z powrotem do Domu w ten sam sposób co za pierwszym razem. Z boku kamienicy spotyka jedną z kurtyzan, która wprowadza go tylnym wejściem i zauroczona proponuje chwilę rozkoszy. Patrz punkt A.
Docelowo wiedźmin powinien znaleźć się w pokoju, gdzie bywała córka jubilera.
W pokoju Geralt znajdzie ślady palenia czarnego lotosu, sporo eliksirów, kilka aktów węglem walających się po podłodze oraz podniszczoną księgę Coram Agh Tera Lwiogłowego Pająka - boga śmierci nagłej i gwałtownej, którą wg doniesień kultyści chowają wraz ze swoimi wyznawcami.
Geralt powinien domyślić się i odwiedzić cmentarz.
Cmentarz
Na obrzeżach miasteczka znajduje się spory cmentarz. Pilnuje go tylko jeden podstarzały i mocno spity strażnik.
Na cmentarzu niektóre grobowce wyglądają na świeżo naruszone. Wejście do jednego z bogatszych grobowców (rozbudowany - nie grób, tylko mały budyneczek) nosi ślady włamania. W środku Geralt znajduje otwarty i pusty grób. Gdy przepyta strażnika dowie się, że w tym grobowcu została całkiem niedawno pochowana młoda mieszczanka, w której był zakochany szlachcic Maurycy mieszkający w dwupiętrowym domu w najbogatszej części miasteczka.
Posiadłość Maurycego
Domostwo otoczone jest wysokim murem. Po posesji biegają trzy wielkie psy. Geralt musi w jakiś sposób dostać się do środka nie czyniąc hałasu. W przypadku wejścia w stylu Rambo z posiadłości wybiega czterech ludzi z kuszami - poziom trudności przejścia wyśrubowany mocno w górę.
Po przedostaniu się do posiadłości i/lub wyeliminowaniu służby Geralt powinien dostać się do piwnicy.
W środku zastanie przygotowany obrządek Varum Merte.
Na kamiennym ołtarzu leży wykradzione ciało mieszczanki. Nad nim na specjalnym rusztowaniu przywiązana jest córka jubilera. Maurycy jest w trakcie obrządku, który ma na celu przywołanie duszy zmarłej, a następnie zamianie miejscami duszy zmarłej i córki jubilera.
Geralt wpada do piwnicy właśnie w momencie zamiany.
Dusza zmarłej opanowuje ciało Esmy. JużnieEsma cieszy się lecz pozostaje nadal przywiązana i krzyczy do Maurycego by ja uwolnił.
Dusza Esme zajmuje ciało mieszczanki. Ciało podnosi się z ołtarza.
Koniec
Wszystko zależy od szybkości działania Geralta. Jeśli skoczy i zabije nieumarłą, Maurycy uwolni Esme i razem zaatakują wiedźmina. W trakcie walki, tuż przed jej końcem wiedźmin wskrzesi pożar i ledwo ujdzie z życiem zostawiając za sobą zgliszcza.
Jeśli Geralt będzie się zastanawiał co zrobić, nieumarła rozharata przywiązaną Esmę i zwróci się ku Maurycemu."Kochałam cię" szepnie po czym skręci mu kark. Odwróci się do wiedźmina i będzie błagać o śmierć. Geralt może usmiercić Esme w ciele trupa lub odwrócić się. W drugim przypadku Esme zaatakuje.
Gdyby Geralt wrócił do kamienicy maga jubilera i opowiedział co się stało z córką, mag powie, by wiedźmin wziął za zapłatę jakikolwiek ze skończonych medalionów. Mag wyjdzie do innego pomieszczenia i wpadnie w katatonię wpatrzony w ogień kominka. -
T:Wśród drzew nocy
Jest ciemna noc. Wiedzmin podrórzując po świecie i podziwiając widoki zauważa na krańcu drogi zabite zwierze. Troche go to zaniepokoiło,ponieważ zwierzę te jest obdarte ze skóry i przybite do spruchniałego i zakrwawionego pnia. Zsiada więc z konia,aby lepiej się przyjrzeć. Gdy podchodzi bliżej jego koń zaczyna wariować i ucieka. Zdezorientowany wiedzmin w oddali słyszy jakies dziwne dzwięki. Wcześniej mu znane,ale dokładnie nie wie co to jest. Idąc w głąb lasu wiedzmin widzi coraz to mocniejsze światło. Nagle zatrzymuje się i spogląda na splądrowaną wioskę. Cisza jak makiem zasiał w tle słychać tylko dzwięk palonych domów. Nie ma nikogo,ale nagle spoglądając w prawo w nie wielkiej odległości widzi dziecko (na oko 10 lat). Zbliża sie i pyta:
-co się tu stało?
Dziecko cichym i smutnym głosem opowiada wiedzminowi jak jego wioskę napadło 20 bandytów,którzy splądrowali wioskę i wzięli wieśniaków do niewoli
WIEDZMIN MA ZA ZADANIE ZAPROWADZIC DZIECKO DO SĄSIEDNIEJ WIOSKI (1KM) I ODNALEŚĆ HORDĘ BANDYTÓW
NAGRODA-NIEZNANA
Dziękuje -
Quest: Nienazwany (tak, to jest jego nazwa :)
Jakaś karczma. Chłop zaczepia Geralta, oferując mu kufel piwa (można przyjąć lub odmówić; jest to równoznaczne z akceptacją questa). Popijając piwo, chłop opowie historie o wiosce, w której mieszka. Znajduje się ona na północ od karczmy. Niedawno, w pobliżu wioski osiedlił się jakiś alchemik. Mieszkańcy przynosili mu zapasy (jedzenie, drewno na opał itp.) a on dawał im różne zioła lecznicze. Ale od pewnego czasu, ludzie którzy poszli zanieść mu zapasy, już nie wracali. Chłop prosi
wiedźmina o pomoc w rozwikłaniu zagadki znikania ludzi.
Kiedy wiedźmin dostanie się do wioski, zastanie tam 4 duże chałupy- w każdej z nich mieszkają rodziny. W największej ( znajdującej się w centrum wioski) mieszka rodzina Norkhe, która jest najbardziej wpływową z wszystkich rodzin. W pomniejszych domach mieszkają rodziny Glerugn, Sashlenaa i Metznet.
Norkhe:
Bogata rodzina. Ojciec( tak się nazywa, a przynajmniej tak go nazywają mieszkańcy), głowa domu, przywita Geralta z otwartymi ramionami. Zasiądą w kuchni, gdzie gotuje obiad żona Ojca, Gertruda. Gertruda nic nie mówi, tylko gotuje. Ojciec zagada wiedźmina, po co przyjechał. Gdy dowie się o zamiarach Geralta, bardzo się ucieszy i zaoferuje mu 500 orenów. Dodatkowo poprosi wiedźmina o pójście na wschód od wioski i zbadanie tamtejszych lasów- boi się , że grasują tam wilki.
Ojcowi bardzo zależy na alchemiku, ponieważ tworzył miksturę, która miała sprawić, że Gertruda odzyska głos.
Sashlenaa:
Uboga rodzina. W malutkim domku mieszka jeden chłop imieniem Gustav. Nie zależy mu na alchemiku, widać że ćpie fistech. Nie chce gadać, jest opryskliwy. Jeśli Geralt będzie z nim długo gadał, Gustav poprosi go, żeby go zabił. W zamian powie mu, gdzie jest alchemik. Jeśli Geralt go zabije, ostatnimi słowami wypowiedzianymi przez Gustava będą "Alchemik... Nie wiem gdzie on, kurwa jego chędożona mać, jest. Mam to w dupie".
Glerugn:
Rodzina z 12 dzieci i jedną matką. Wszyscy oni są zarażeni tajemniczą zarazą. Za uratowanie alchemika obiecują wiedźminowi 200 orenów oraz miecz, którym niegdyś ojciec tej rodziny rzekomo ubił smoka. Potrzebują ziół na uleczenie choroby.
Metznet:
Mieszka tam niski, młody chłopak. Zazdrości on alchemikowi talentu do warzenia mikstur i sporządzania medykamentów. Prosi Geralta, żeby ten zabił dla niego alchemika i wykradł mu jego recepty. Nagroda- 750 orenów.
Zanim wiedźmin pójdzie do domu alchemika(na północ od wioski), pewnie uda się na wschód by zbadać sprawę wilków. Po przejściu jakiś 300 metrów napotka grupę 4 białych wilków, które powoli zaczną podchodzić do Geralta. Zanim jednak on zada cios albo one rzucą mu się do gardła, z głuszy wybiegnie człowiek odziany w skórę jakiegoś dziwnego zwierza i stanie między wiedźminem a wilkami. Na jego rozkaz wilki grzecznie odejdą od wiedźmina i znowu położą się na trawie. Ten dziwny człowiek przedstawi się jako Gunter. Twierdzi, że rozmawia z wilkami i że to stado jest jego jedyną rodziną. plotki jakoby wilki polowały na ludzi są fałszywe i rozsiewane przez jego brata Ojca z domu Norkhe. Nagle, podczas rozmowy, za Gunterem zarywa się gałąź, co Gunter komentuje stwierdzeniem "Są za ciężcy na takie cienkie gałęzie" Ojciec nienawidzi Guntera za jego odmienność i chce jego śmierci. Geralt może zostawić w spokoju To dziwne towarzystwo (jeśli tak zrobi, Gunter mu później pomoże), jeśli zaś ich zabije, dostanie od Ojca 400 orenów.
Dom alchemika:
Dom znajduje się na niewielkiej polanie w środku lasu, nieopodal pola ze zbożem, na środku którego stoi strach na wróble. Dom jest... ruiną- dach zawalił się, półki z różnymi ziołami i fiolkami są poprzewracane i zgniecione. Podczas badania tego dość dużego domu, gdy Geralt dotknie dziwnie wyglądający hak na drzwiach, rozlegnie się zimny, ponury głos "Kim żeś jest? Idiotą, skoro tu przyszedłeś". Gdy wiedźmin obruci się, zobaczy stracha na wróble- oczy płoną mu niebieskim ogniem, w rękach trzyma dużą, ostrą kosę. Strach znowu mruknie "Kim jesteś?". Można od razu zacząć z nim walczyć albo porozmawiać. Gdy zagadasz "A kim jest ten, co pyta?", strach odpowie "Jestem cieniem przeszłości. Cieniem cudotwórcy. Cieniem geniusza. Cieniem mordercy. Cieniem przeklętym. Jestem...Alchemikiem". Opowie on po krótce, jak to stworzył magiczny trunek, który sprawił, że przechował swoją dusze w strachu na wróble. O tym, jak rzucił zaklęcie otaczające wioskę, które sprawia, że każdy widzi jej członków, którzy już dawno zostali zabici przez alchemika. Na koniec powie "Każdy wybór, jakiego dokonałeś jest nieważny, nieistotny- bo i tak do mnie przyszedłeś. To jest iluzja, wiedźminie. Nie ma tu żadnych wyborów- jest tylko przeznaczenie. Nie jesteś pierwszy w tej wiosce- mam tysiące agentów w karzczmach na całym świecie. Nawet teraz kolejna owieczka przyjeżdza do wioski..." Jeżeli wiedźmin podejmie walkę, nieźle się napoci...i ma tylko jedną szanse. Jeśli strach go zabije, zabierze mu najcenniejszą rzecz z ekwipunku, 75% orenów oraz cofnie go do ostatniego save'a przed podjęciem tego questa. Jeśli go pokona, iluzja się wyłączy- w domu Norkhe znajdzie w ukrytym schowku 800 orenów oraz legendarny miecz (ten, o którym mówiła matka Glerugn). Jeśli zginie, ale nie zabił Guntera, ten w ostatniej chwili rzuci się ze swoją sforą na stracha i go zabije, po czym podziękują Geraltowi i znikną (bo są iluzją zbuntowaną- dlatego Ojciec chciał ich śmierci).
Jeśli wiedźmin odwiedzi znowu miejsce na wschód od wioski, zobaczy wszystkich członków wszystkich rodzin wioski powieszonych na gałęzi drzewa, która się nagle załamie. Wtedy Geralt mruknie "Są za ciężcy".
Pozdro :) -
Gerald przechodzi obok chatki i słyszy dziwne odgłosy . Gdy wchodzi do chatki widzi starszą babcie rozbijającą naczynia . Gerald sie pytam co się stało . Ona mu odpowiada , że złodzieje zabrali jej pewien medalion , ktory był pamiątką po jej rodzicach . Starsza pani tłumaczy wiedźminowi , że ten przedmiot jest bardzo dla niej cenny i , że musi go odzyskać . Proponuję mu godną sumkę za znalezienie medalionu i przyniesieniu go babci . Gerald zgadza sie przy czym babcia mówi wiedźminowi , że ma pewną wskazówkę . Raz obok domu o północy usłyszała rozmowę dwóch nieznajomych , którzy mówią o jej medalionie . Usłyszała gdzie mieli się spotkac dwaj jej nieznajomi a mieli się spotkać w tajemniczej jaskini . Gdy Gerald to usłyszał zgodził się . Udał sie do jaskini gdzie spotkał dwóch ludzi , którzy mówią co zrobią z medalionem i za ile go sprzedadzą . Gdy Gerald został zauważony przez dwóch najemników okazało się , ze w śród nich stoi babcia , która poprosiła Geralda o pomoc. Okazało sie , ze to był spisem i starsza niewinna babcia okazała się czarownicą , która potrzebuję trochę jego krwi by stać się silniejsza . Gerald jak to Gerald lubi tylko konkretne misje a , że dwóch najemników i babcia zaczeli atakować wiedźmin postanowił , że babcia tego pożałuje . Po wygranej walce Gerald znalazł u wiedźmy wiele ciekawych rzeczy takie jak : miecz srebrny i trochę eliksirów a przy okazji oreny , które mu się należały po wykonaniu zadania . Koniec :) . Wiem , że się trochę rozpisałem , ale nie potrafię inaczej :D .
-
Miejsce: Chatka Dziadla [odludzie]
Quest: Dziadek
Na odludziu spotykamy dziadka, przed swoją chatą. Po rozmowie z nim, porosi nas o pozbieranie kwiatów dla jego żony. Po wypełnieniu zadania dziadek zaprasza nas na partyjkę gwinta ze swą małżonką - wchodzimy do jego domu, pojedyncza, odludna chatka gdzieś na skraju lasu i bagien. Babcia okazuje się być w zaawansowanym stopniu rozkładu, nie przeszkadza to jej mężowi mówić do niej, opiekować się nią jakby nadal żyła. Możemy z nim zagrać, lub wyjść. Nie dostajemy nic za to zadanie. -
"Smak rozkoszy"
Jest noc... Geralt jedzie na swojej klaczy o imieniu "Płotka" docierając do bram miasta Wyzimy, zauważa on piękną kobietę o niebieskich oczach, blond włosach i urokliwych kształtach... Geralt znany ze swojej uległości do kobiet podjeżdża do niej i pyta jak ma na imię. Ona odpowiada Katrina, Uśmiechnęła się do niego i zaczęła uciekać. Geralt zaskoczony całą sytuacją, podążył za piękną Katriną... Po długiej gonitwie dojechał do domu uciech... Wszedł do niego i zobaczył Katrinę, która, gdy go zobaczyła zaczęła się śmiać... Katrina okazała się kurtyzaną... Zaproponowała ona Geraltowi pójścia do pokoju z nim za małą ilość koron.. Geralt zgodził się. Po spędzeniu upojnej nocy Geralta z Katriną... Katrina poprosiła go o pomoc w poszukiwaniu jej młodszego brata Gordona, który został uprowadzony przez żołnierzy.., Po długim zastanowieniu Geralt zgadza się... Razem z Katriną wyrusza on w poszukiwaniu Gordona... Czy Geralt odnajdzie go? ....
O to moja propozycja :)