51Wasza ocena

(...) Schetyna, Petru, Kijowski to kukiełki. Może warto by wreszcie zajrzeć za kulisy i sprawdzić, kto ten teatrzyk animuje. Spektakularna klęska kodowskiej opozycji nie powstrzyma ataku na Polskę. Oni nie odpuszczą, a my nie mamy powodów, żeby się z nimi pieścić. Dzieją się u nas rzeczy tajemne i dziwne, ale nie dzieją się samoistnie. Są gdzieś mityczni wajchowi pociągającymi za sznurki, uzurpujący sobie prawo by sterować naszą rzeczywistością. Trzeba uzmysławiać obywatelom, że jesteśmy świadkami, a także uczestnikami gier hybrydowych harcowników. Nie chodzi o to, by stworzyć awatar oblężonej twierdzy, ale nie wolno usypiać społeczeństwa sielanką o demokracji, która u nas kwitnie swobodnie jak pomidor szklarniowy. Okazuje się, że tej demokracji musimy bronić z całych sił przed agresorami negującymi wynik wyborów. I nie ma co udawać, że jest robota wyłącznie krajowa. Popularna stała się u nas ostatnio postać Georga Sorosa. Radością poniosła się wieść, że stracił miliard dolarów na giełdzie, obstawiając nietrafnie spadki po wyborze Trumpa. Jego majątek jest szacowany na 20 mld, więc jakoś sobie pewnie da radę. Bardziej interesujące jest czy rzeczywiście opłaca krzykaczy, którzy instruowani przez fachowców z zewnątrz mieli u nas doprowadzić do krwawych rozruchów. Bo polska krew jest droższa niż jakiekolwiek zielone miliardy. KOD jest najwyraźniej produktem z podręcznika rewolucjonisty. Podobnie partia Nowoczesna. Nieznana formacja zgromadziła bodajże 11 mln na kampanię wyborczą, a jej przewodniczącym został zaufany Leszka Balcerowicza czyli takiego wice Sorosa na Polskę i okolice. Ot, tak zupełnie przypadkiem? Gdzieś ten plan sklecono. Cała ta sytuacja jest ukartowanym godzeniem w nasze państwowe interesy. My nie mamy do czynienia z ludźmi, którzy wyrażają odmienne poglądy niż PiS. Mamy do czynienia z ludźmi, których uwiera wolna Polska i dybią na naszą suwerenność. 16 grudnia była zaplanowana poważna operacja, że się nie udała i skończyła blamażem prowodyrów, to jest inna sprawa. Jednak nie można na to machnąć ręką i stwierdzić „Polacy nic się nie stało”. Schetyna, Petru i Kijowski to zwykli figuranci. Sami nie znaczą nic. Nie puszyli by się tak i nie robili rwetesu, bez poważnego wsparcia. Ich działalność ociera się o zdradę stanu i muszą sobie z tego zdawać sprawę. Jeśli się mimo wszystko się na to decydują, to jakieś racjonalne przesłanki muszą być. Interesujący jest przypadek Matusza Kijowskiego. Pojawia się szemrany alimenciarz, człowiek znikąd i nagle jest równorzędnym partnerem dla Adam Michnika i reszty antypisowskiej ferajny. Liczą się z nimi go niebywale szanują pomimo lewych faktur. Interesujące, nieprawdaż? Obawy, że staną się męczennikami poddanymi represjom na jakich już próbują się kreować, są płonne. Znaczącymi męczennikami stają się bohaterowie walczący w imię ideologii, a nie pośledni zaprzańcy. (...) autor: Ryszard Makowski wPolityce.pl