3Wasza ocena

triumfalny pieprzony Nova 3 uśmieszek mojego kody kuzyna. Opierałem się chwilę, ale pomysł ze szczeniakiem był świetny. Abby oszaleje (raz w dobrym znaczeniu kody tego słowa), a ja mógłbym trzymać psa u siebie. Będzie chciała tu codziennie przychodzić. – Podoba mi się – Nova 3 wycedziłem przez zęby. Shepley przyłożył dłoń do ucha. – Że co? Nie dosłyszałem. – Ale palant z ciebie! A to słyszysz? Znów skrzyżował ramiona na piersi. – Powiedz to – zażądał. – Lubię ją. Tak dobrze? – Nie dość. – Coś do niej czuję. Nova 3 Zależy mi na niej. Bardzo. Nie mogę znieść, kiedy jej nie ma. Zadowolony? – Na razie wystarczy – skwitował, kody łapiąc plecak z podłogi. Zarzucił sobie jeden pasek na ramię, a potem chwycił telefon komórkowy i klucze. – Do zobaczenia na lunchu, kiciusiu. – A udław się – mruknąłem. To Shepley zawsze był tym zakochującym się na zabój idiotą, któremu kompletnie Nova 3odbija. Teraz mi nie odpuści. Ubranie się nie zajęło mi więcej niż parę minut, ale przez całe to gadanie byłem spóźniony. Narzuciłem skórzaną kurtkę i czapkę daszkiem do tyłu. Tego dnia miałem tylko chemię, nie musiałem brać plecaka. Ktoś na zajęciach kody pożyczy mi coś do pisania, jeśli będziemy mieli test. Okulary przeciwsłoneczne, kluczyki, telefon, portfel. Wciągnąłem buty, zatrzasnąłem za sobą drzwi i z tupotem zbiegłem po schodach. Jazda harleyem nie była już taka fajna bez Abby. Niech to szlag, ona rujnuje mi wszystko. W kampusie szedłem nieco szybciej niż zwykle, żeby zdążyć na zajęcia. W ostatniej chwili Nova 3 wskoczyłem do ławki. Doktor Webber przewróciła oczami, nie zrobiło na niej wrażenia, że tak dzielnie zmieściłem się w czasie, i pewnie trochę rozdrażniło ją, że wpadam bez żadnych przyborów. kody Mrugnąłem do niej i po jej twarzy przemknął cień uśmiechu. Pokręciła głową, a potem